sobota, 2 grudnia 2017

Kiedy jest dobry moment aby rozważyć wizytę u psychologa?

Myślę, że nam jako społeczeństwu całkiem nieźle idzie rozprawianie się z mitem, że do psychologa chodzą tylko świry i że to wstyd korzystać z pomocy specjalisty. Zaczynamy rozumieć, że nasze umysły czasem po prostu potrzebują odpowiedniego wsparcia i że nie ma w tym nic złego. Dziś chciałabym podsunąć wam kilka dobrych powodów, aby rozważyć wizytę u psychologa.


Są w naszych życiach takie momenty, kiedy nie rozumiemy samych siebie.
Bywa, że nie potrafimy wyjaśnić naszych reakcji na jakieś słowa lub czyny. Czasem reagujemy strachem na coś, co obiektywnie - naszym zdaniem - rzecz biorąc wcale nie jest takie straszne. Czasem mamy męczące wahania nastrojów, a czasem po prostu jest nam źle.
I wiecie co? To nic złego. To nie jest coś, czego należy się wstydzić, a chowane przed światem prawdopodobnie tylko spotęguje problem. Nawet jeśli jakoś rozładowujemy emocje i nerwy to nie zawsze potrafimy to zrobić w zdrowy sposób. Czasem nieświadomie robimy sobie tym jeszcze większą krzywdę.
Dlatego tak bardzo potrzebujemy psychologów i psychiatrów.
Wizytę u specjalisty potraktuj jako zadbanie o samego siebie i krok ku polepszeniu swojej codzienności. Nie idź na wizytę żeby z poczuciem porażki mówić o tym, jak bardzo spieprzyłeś/aś swoje życie i teraz ktoś obcy musi ci pomagać ułożyć je na nowo. Idź z poczuciem, że chcesz wspólnie z profesjonalistą zastanowić się nad tym, co możecie zrobić abyś poczuł/a się lepiej.

Co powinno cię skłonić do rozważenia wizyty u psychologa?
- Skłonność do zachowań, których sam/a nie rozumiesz i nie potrafisz wyjaśnić, a które utrudniają ci codzienne funkcjonowanie, na przykład bardzo unikasz kontaktu z ludźmi, ale nie umiesz określić, dlaczego tak się dzieje;
- Niepokój, lęk, niepewność niespowodowane czynnikami zewnętrznymi; poczucie, że nie umiesz wyjaśnić, co sprawia ci dyskomfort, który odczuwasz;
- Smutek, brak energii do czegokolwiek, obojętność wobec ludzi i tego, co do tej pory sprawiało ci radość (to może być początek depresji!);
- Bardzo niska samoocena, przeświadczenie, że wszyscy są od ciebie we wszystkim lepsi, że niczego nie umiesz wystarczająco dobrze; lęk przed porównywaniem się do innych (pewność, że wypadniesz gorzej), lęk przed popełnieniem jakiegokolwiek błędu i poniesieniem jego konsekwencji;
- Zachowania autodestrukcyjne, potrzeba wymierzania sobie kar za zachowania, które uważasz za złe, rozładowywanie nerwów i negatywnych emocji poprzez sprawianie sobie przykrości lub bólu;
- Poczucie winy prześladujące cię przez większość czasu, skłonność do obwiniania siebie za niepowodzenia swoje i innych ludzi, częste zadawanie sobie pytanie "A co jeśli zrobiłem/am coś nie tak?";
- Silne wahania nastrojów, od bardzo dobrego po beznadziejny, poczucie braku kontroli nad swoim stanem emocjonalnym.

A teraz powód, który zostawiłam na koniec, gdyż uważam go za bardzo istotny. Odpowiedni moment na wizytę u psychologa jest też wtedy, gdy zwyczajnie czujesz, że potrzebujesz wsparcia. To nie musi być któryś z powyższych powodów. Sam/a musisz określić, czy jesteś w stanie samodzielnie poradzić sobie z jakimś problemem czy będziesz się czuć bezpieczniej gdy wybierzesz się do kogoś, kto z założenia ma możliwość udzielenia ci realnej pomocy.


A może zamiast iść do psychologa po prostu poproszę o pomoc przyjaciela?
W tym podejściu kryje się pewna pułapka. Uważam, że bardzo dobrym pomysłem jest zwierzenie się komuś bliskiemu i opowiedzienie mu o tym, co nam leży na sercu. Przyjaciel jednak nie może zastąpić ci psychologa głównie dlatego, że nie posiada niezbędnej wiedzy i wykształcenia, które pozwoliłyby mu brać odpowiedzialność za czyjeś zdrowie psychiczne. Biorąc to pod uwagę, pomimo najlepszych intencji mógłby niechcący zrobić ci krzywdę. Jeśli będzie w stanie ci pomóc to świetnie, ale pamiętaj, że to nie jest reguła; bycie przyjacielem nie czyni z nikogo twojego osobistego psychologa. To nie tak, że znajomość czyichś problemów dodaje nam automatycznie kompetencji niezbędnych do udzielenia tej osobie profesjonalnej pomocy. Nie możesz też obarczać kogoś odpowiedzialnością za swój stan.

A co jeśli naprawdę jestem wariatem?
No właśnie? Co z tego?
Nikt nie choruje z wyboru. Choroba psychiczna nie jest świadectwem tego, że jesteś głupi albo że do niczego się nie nadajesz. Nawet jeśli faktycznie miałoby się okazać, że twój problem jest poważniejszy niż sądziłeś/aś, to nie jest coś, co czyni cię w jakikolwiek sposób gorszym od innych ludzi. Tak nie jest. Przyjęło się już używanie słów "wariat" czy "świr" jako obrazy, ale zwróćcie uwagę na jedną rzecz: utrwalamy w ten sposób obraz osoby chorej psychicznie jako mniej wartościowej. To źle, bo właśnie przez takie pierdoły mamy później jako społeczeństwo problem z przyznaniem się przed samym sobą, że potrzebujemy pomocy.


Nie mam pojęcia, czy komuś się ta notka przyda. Mam nadzieję, że nie, bo chciałabym, żebyście wszyscy byli szczęśliwi. Niech jednorożce mają was w swojej opiece a ich tęczowa łaska spada na was każdego dnia.
Ale nie bójcie się szukać pomocy i wsparcia. W świecie, w którym wszyscy musimy być szybcy, bezbłędni i turboproduktywni czasem zdolność przyznania się do bycia człowiekiem jest najwyższą formą odwagi.

3 komentarze:

  1. Mam wrażenie czasami się muszę się tam udać, gdyż nie mogę podjąć pewnych decyzji bo " coś" mnie blokuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2.  Świetny post i dobre rady.. Myślę, że każdy z nas ma czasem takie chwile, kiedy chętnie skorzystałby z pomocy profesjonalisty, jednak problem polega w przyznaniu się do tego przed samym sobą, nie mówiąc już o innych..

    OdpowiedzUsuń
  3. Przydatny wpis 👍👍👍

    Wszyscy jesteśmy wariatami tylko nie każdy z nas jest zdiagnozowany 😉😉😉
    Pozdrawiam
    EvelineRaspberry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń