Jest i on! Pierwszy wpis z kategorii notek związanych z nauką języków obcych!
Postanowiłam zacząć od swego rodzaju backgroundu i przedstawić Wam, jak i dlaczego zaczęłam się uczyć akurat tych języków, które zdążyłam jak do tej pory poznać. Jednego nauczyłam się niechcący, drugiego - bo strasznie mi przez wiele lat zależało, a trzeciego bo tak wyszło. To chyba trzy najpopularniejsze przypadki. Jeśli jesteście ciekawi, jak można nauczyć się języków obcych na tak różne sposoby - zapraszam dalej.
Jak już wspomniałam wyżej, języki obce znam trzy i znajomość każdego z nich przyszła do mnie w inny sposób. Każdy był jednak w jakiś sposób moim wyborem. Chciałabym w tym wpisie podsumować, jak to się w ogóle zadziało i co z tego wynikło.
Planuję osobną serię wpisów na nakreślenie mojej językowej historii ze szczegółami, dlatego dziś skupię się na samych powodach, dla których rozpoczęłam i do dziś kontynuuję naukę angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego.
Angielski
Angielski jest tym językiem, który wybrał się sam.No dobra, nie do końca. Pojawił się w moim życiu bardzo wcześnie, a ja bez większych refleksji zaczęłam się go uczyć. I na początku nawet tego nie zauważałam. Jak to możliwe? Jasne, miałam angielski od samego przedszkola aż po koniec mojej obowiązkowej edukacji, ale chyba wszyscy wiemy, jak wygląda nauka języków obcych w szkołach. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że można pokończyć szkoły z szóstkami na dyplomach a w prawdziwym życiu - rozmowie z obcokrajowcem lub podczas obcowania z obcojęzycznym tekstem - sobie niestety nie poradzić.
Tak naprawdę to mogłam go sobie darować po ukończeniu liceum i zdaniu matury. Przez chwilę nawet to rozważałam, ale czułam się z tą myślą na tyle niekomfortowo, że szybko ją odrzuciłam. Wiedziałam, że od kiedy nikt i nic nie będzie mnie już rozliczać z umiejętności posługiwania się tym językiem - żaden test, nauczyciel czy egzamin do zdania - przejmuję całą odpowiedzialność za naukę i jej wyniki. I przejęłam. Zabrnęłam już zdecydowanie za daleko, żeby nagle to wszystko po prostu porzucić.
Francuski
Decyzja o tym, że któregoś dnia będę mówić po francusku, zapadła już w podstawówce, a konsekwencje jej podjęcia towarzyszą mi od tamtego czasu aż do dziś i niesamowicie wpłynęły na chyba każdy aspekt mojego życia. Po prostu wiedziałam, że chcę go umieć z superbanalnego powodu - bardzo mi się podobał. Uważałam go za śliczny, dźwięczny i ładny nawet w piśmie, bo to, za co wiele osób francuskiego nie znosi, czyli chociażby liczne akcenty, ma w moim przekonaniu ogromny urok. Francuski podobał mi się nie tylko w mowie, ale także wizualnie, w piśmie.Nie uczyłam się go, bo jest popularny albo opłacalny. Nigdy nie mogłabym z takiego powodu uczyć się języka, który mi się zwyczajnie nie podoba. A kiedy zaczęłam się go uczyć tak naprawdę? Gdy moja ciocia kupiła pewien bardzo fajny kurs językowy i się nim ze mną podzieliła. Wiedziała, że chciałabym umieć mówić po francusku, więc aby wesprzeć moje ambicje postanowiła mi to ułatwić. Kurs przerabiałam sobie w domowym zaciszu, ucząc się pierwszych, koślawo wypowiadanych słówek. Wciąż pamiętam, jakie było to dla mnie przyjemne ♥ Na szczęście proces nauki sam w sobie okazał się być tak przyjemny i satysfakcjonujący, że czerpałam z niego wyłącznie radość. Nie było tam miejsca na frustrację.
A już na dobre zabrałam się za francuski poznawszy francuską muzykę, która trafiła prosto do mojego serca.
Hiszpański
Filologia czy lingwistyka? Cóż, dla mnie wybór był oczywisty. Już wtedy, decydując się na wybór kierunku na studia wiedziałam, że gdybym tylko miała ku temu sprzyjającą możliwość, chętnie nauczyłabym się jeszcze jakiegoś języka, najlepiej z grupy romańskich. Pierwszym był, naturalnie, francuski, ale jako że zdecydowałam się na lingwistykę miałam do wyboru jeszcze jeden język, w moim przypadku arabski i właśnie hiszpański. Zdecydowałam się studiować francuski z hiszpańskim i w sumie drugiej opcji nawet przez chwilę nie rozważałam.Pojęcie o hiszpańskim miałam bardzo mgliste. Znałam kilka hiszpańskich piosenek Shakiry i stwierdziłam, że chętnie bym się sama tegoż języka nauczyła, ale na tym to się kończyło. Kiedyś w jakimś pisanym przeze mnie opowiadaniu stworzyłam postać, która miała na imię Mariposa; wrzuciłam słowo motyl w translator i wybrałam hiszpański, bo już wtedy miałam przekonanie, że hiszpański jest ładny.
Nie wiem, czy zaczęłabym się go uczyć sama z siebie. Kiedyś pewnie tak. Bądź co bądź, zaczęłam się go uczyć nie dlatego, że jakoś bardzo zależało mi na samym hiszpańskim, ale po prostu stwierdziłam, że skoro i tak mogę sobie wybrać drugi język to ten będzie fajnym pomysłem.
Jak widzicie, to nie tak, że każdego języka zaczęłam się uczyć bo musiałam go znać do szkoły/pracy albo dlatego, że na każdym mi jakoś strasznie zależało. Trzy języki i trzy różne okoliczności decydowania się na ich naukę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz