To będzie pierwsza na tym blogu notka o filmie i bardzo możliwe, że ostatnia.
Obejrzałam wczoraj najgorszą produkcję, jaką widziałam w całym moim życiu. Widziałam wcześniej wiele kiepskich filmów, ale jeszcze żadnego tak szybko nie wpisałam do takiej kategorii. Poniżej więc przedstawiam wszelkie moje myśli związane z wczorajszym seansem, zgromadzone luźno i swobodnie, w punktach. Miłej (xD) lektury!
Ten facet jest dorosły, żeby nie było.
- Bohater ów zwie się Massimo i jest psychopatycznym sadystą i zboczeńcem, który nieustannie wykorzystuje swoją przewagę fizyczną do naruszenia autonomii cielesnej bohaterki pomimo jej wyraźnych protestów.
- Massimo lubi bredzić o tym, że nie tknie bohaterki bez jej zgody. Dlaczego jest to tylko żałosne bredzenie dowiecie się za chwilę.
A teraz wyobraźcie sobie, że zamiast przystojnego Włocha robi jej to jakiś otyły, cuchnący, zaniedbany Polak. Już nie tak sexi, co?
- Podczas pierwszego spotkania, gdy Laura próbuje zrozumieć, gdzie jest i kim jest człowiek, który ją porwał, Massimo w ramach wyjaśnień mówi jej o szansie na miłość i przy okazji kilka razy rzuca Laurą o ściany, łapie za szyję czy przyciska ją sobą do fotela, obmacując jej piersi. Miała to być chyba taka seksowna scena pokazująca jego ogromne pożądanie, którego biedny niemal nie może powstrzymać, ale oglądając ją czułam nie ekscytację, a wściekłość i obrzydzenie.
- Z tego samego powodu totalnie nie kupuję tego gadania o miłości i jakichkolwiek uczuciach pomiędzy bohaterami. Laura jest dla Massimo po prostu obiektem seksualnym. Skoro na pierwszym spotkaniu kilkakrotnie nią rzuca i obmacuje to jak mam uwierzyć, że połączy ich cokolwiek związanego z bliskością, zaufaniem czy partnerstwem? Laura jest postawiona w sytuacji tak patologicznej i toksycznej, że nawet to jej późniejsze gadanie o wielkim uczuciu jest puste i bezzasadne. To nie ma nic wspólnego z miłością i nie wiem, który z bohaterów ma bardziej wypaczony pogląd na ten temat.
Tak, ta scena istnieje. W filmie, w którym ten kretyn pieprzy o nie tykaniu Laury bez jej zgody : )
- W tym filmie jest pewna scena, która ma być komiczna - gdy Laura zostaje wnoszona do samolotu na plecach jakiegoś typa, wierzgając przy tym, krzycząc i próbując się mu wyrwać. Haha no zobaczcie, porwana i wykorzystywana seksualnie kobieta się tak śmieszne rzuca jak typy ją wrzucaja do samolotu, żeby ją gdzieś wywieźć! Boki zrywać!
Chwilę później mamy scenę, jak Laura siedzi w samolocie przypieta pasami do siedzenia i ze związanymi rękami, więc Massimo postanawia wykorzystać sytuację i trochę Laurę poobmacywać, wkładając jej np rękę między nogi.
Jest fajnie.
- Bohaterowie w sumie ze sobą nie rozmawiają. Laura często podpuszcza i uwodzi Massima, np oblizując przy nim sugestywnie gałkę lodów, co ma chyba świadczyć o tym, jaka jest wyzwolona seksualnie (?). Nie świadczy. Wygląda to żałośnie, biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej się znalazła; prędzej mi do stwierdzenia, że dziewczyna nie do końca czai, co się wokół niej dzieje.
- Laura w ogóle niby kilka razy próbuje uciec, ale potem wraca do uwodzenia Massimo. Niby jest wyzwolona, ale nawet w byciu porwaną i wykorzystywaną na milion sposobów umie się świetnie odnaleźć, jeśli molestuje ją przystojniak w dodatku płacący za nowe ciuchy. Nie ma instynktu samozachowawczego. Gada coś o tym, że nie można jej sobie tak wziąć i zamknąć, po czym zmienia zdanie bo seks był fajny i w sumie można się już pobrać. Film chce ją pokazać jako niezależną, ale wchodzi w związek z typem, który w ŻADNEJ dziedzinie życia jej niezależności nie chce szanować. Co tam przymus i wykorzystanie, co tam porwanie, jak się ma fajną klatę i dużo kasy to możemy się hajtnąć.
- W jednej ze scen pod olbrzymim obrazem samego siebie, na którym głaszcze lwa, siada naprzeciwko przywiązanej do łóżka Laury i zmusza ją do patrzenia, jak inna kobieta zadowala go oralnie. Twierdzi, że ha, patrz, Laura, co tracisz. To było takie pół-śmieszne pół-żałosne, bo ta scena pokazała wyraźnie, że typ ma trochę problem z megalomanią.
- Wg filmu częsty seks czy wykorzystanie seksualne to podstawa pod miłość i ślub, tymczasem z filmu wynika, że bohaterowie nic o sobie nie wiedzą. Nie wiedzą, co jest dla nich ważne, jakie mają cele w życiu, co ich martwi, czego sie boją, jaka jest ich przeszłość. Naprawdę pojawienie się takich dialogów mogłoby sprawić, że film choć pozostałby głupi, nabrałby trochę głębi a ich relacja jakiejkolwiek wiarygodności. No ale szkoda czasu, lepiej po raz kolejny rozebrać główną bohaterkę. Bohatera też, ale należy pamiętać o zasłonięciu jego genitaliów np. twarzą dławiącej się nimi kobiety.
"Why are you looking at it? Do you wanna touch it?"
- Wciąż czekam na film erotyczny dla kobiet, który nie kończy się wielką miłością, ciążą, ślubem i ckliwą sceną z białą suknią w roli głównej.
A przede wszystkim zrobiło mi się smutno po tych wszystkich scenach z krzywdzeniem głównej bohaterki, bo było mi jej naprawdę, autentycznie w tej historii żal. Żadna kobieta nie zasługuje na taki los - nawet, gdy jest tak płytka jak Laura Biel.
PS Za przeuroczy uważam fakt, że pod koniec pierwszej części bohaterka ścina włosy i farbuje na jasny blond, a na okładce drugiej części, wydanej już jakiś czas temu, mamy... twarz autorki książki w dokładnie takiej samej fryzurze. Zresztą w jednym z wywiadów autorka zapytana o to, czy utożsamia się z Laurą odparła otwarcie: "No przecież Laura to ja".
Iks de.
Dziękuję Ci za Twoją recenzję. Jak słyszę, że ktoś broni tej produkcji czy książki, to robi mi się niedobrze...
OdpowiedzUsuńNiech sobie to ludzie czytają czy oglądają dla podniety, jeśli to ich pobudza, ale niech nie wciskają kitu, że to jest "spoko" narracja i w porządku, bo nie jest.