Myślałam, że wszystko będzie dobrze.
To było trzynaście lat temu. Czas płynął nieubłaganie, życie toczyło się swoim własnym, zbyt szybkim rytmem. Codziennie chodziłam do szkoły, podczas gdy on leżał w szpitalu. Trafił tam kilka dni temu, a ja wciąż nie miałam możliwości, żeby go odwiedzić. Pisałam więc liściki przekazywane mu przez moją mamę, która jeździła tam codziennie. Wierzyłam, że los na mnie poczeka. Przecież nie mógł być tak bezlitosny.
Wierzyłam, że jeszcze zdążę.
Nie zdążyłam.